Aretha Franklin była niewątpliwie jedną z największych gwiazd muzyki naszych czasów. A „Amazing Grace” w jej wykonaniu zachwyca. Tym bardziej, że jest czymś więcej niż piosenką. Jest modlitwą. I to żarliwą.
W piątek do kin wszedł dokument, który pokazuje powstawanie najsłynniejszego albumu w karierze Arethy. I co ciekawe, „królowa soulu” śpiewa na nim gospel. Z gminnym połuniodniowokalifornijskim chórem. Na żywo. Podczas nabożeństwa w kościele baptystycznym. Tak właśnie powstała płyta „Amazing Grace”, która dała artystce kolejną nagrodę Grammy, ponad 2 mln sprzedanych kopii oraz miano najlepiej sprzedającego się albumu gospel wszechczasów.
A wszystko to stało się w 1972 roku. W kraju, który nie otrząsnął się jeszcze z cieni segregacji rasowej i wyzysku czarnych.
POSŁUCHAJ TEŻ: https://calamuzykadlaboga.pl/ta-piosenka-ratuje-moja-wiare-micah-tyler-different/
Niepojęta łaska – Amazing Grace
Aretha Franklin śpiewa jak marzenie. Niesamowicie operuje głosem. Ale nie tylko nim. Na nagraniu słyszymy, jak nagranie materiału na płytę staje się modlitewnym uniesieniem.
I choć wiem, że emocje nie są istotą wiary, to przecież tak często zapominam, że przecież też są potrzebne. I czasem trzeba się „dać unieść”. A jak najlepiej to zrobić? Jak poczuć niepojętą łaskę Bożą? Sami posłuchajcie! 🙂
TEKST:
Amazing grace! how sweet the sound,
That saved a wretch; like me!
I once was lost, but now am found,
Was blind, but now I see.’Twas grace that taught my heart to fear,
And grace my fears relieved;
How precious did that grace appear
The hour I first believed!The Lord hath promised good to me,
His word my hope secures;
He will my shield and portion be
As long as life endures.When we’ve been there ten thousand years,
Bright shining as the sun,
We’ve no less days to sing God’s praise
Than when we first begun.