Jako pierwszy w Nowym 2021 Roku podrzucam Wam jeden z najmocniejszych kawałków, które znam. Genialny tekstowo i bardzo prawdziwy. Pięć Dwa, czyli Hans i Deep nie owijają w bawełnę, choć rapują bolesne słowa. O tym jacy jesteśmy. O tym jaki jest ten świat. Bo słodkie słowa niewiele zmieniają w naszych sercach. Dlatego posłuchajcie Psalmu 52!
Psalm 52 pojawił się w internetach 6 lat temu, jednakże jego tekst jest cały czas bardzo aktualny. Mam ciarki na plecach, za każdym razem gdy go słucham. W szkole powinni go omawiać! Mnóstwo aluzji i odniesień. Prawdziwy obraz świata (niestety mało pozytywny), ale przecież nie beznadziejny. Może i ten Psalm jest mało pobożny, ale na pewno bardziej szczery niż niejedne słowa padające z ambon – tych kościelnych, jak i światowych, czy telewizyjnych.
Przygotowując dla Was ten wpis z ciekawości przeczytałem też biblijny Psalm 52 (o tytule „Przeciw oszczercy”) – przeczytajcie fragment a potem posłuchajcie tego co rapują Pięć Dwa…
„Miłujesz bardziej zło niż dobro,
bardziej kłamstwo niż mowę sprawiedliwą.
Miłujesz wszelkie zgubne mowy,
podstępny języku!
Dlatego zniszczy cię Bóg na wieki,
pochwyci cię i usunie z twego namiotu,
wyrwie cię z ziemi żyjących.
Ujrzą sprawiedliwi i ulękną się,
a będą śmiali się z niego:
«Oto człowiek, który nie uczynił
Boga swoją warownią4.
ale zaufał mnóstwu swych bogactw,
a w siłę wzrósł przez swoje zbrodnie». Ps 52, 5-9
PIĘĆ DWA – PSALM 52
Słowa: Paweł Paczkowski, Przemysław Frencel
Muzyka: Paweł Paczkowski
Mix i mastering: Paweł Paczkowski
Ref. nosimy prawdę w mocno zaciśniętych ustach
gdy wokół wyszczekują tylko hasła
Nie chcemy wierzyć w poprawnopolityczne bóstwa
Szukamy światła
szukamy światła
nosimy smutek w zmęczonych mądrych oczach
i słone łzy nadziei ostatnie
Spomiędzy chmur promienie oświetlają okna
Światło nie gaśnie
Światło nie gaśnie
nosimy siłę spracowanych dłoni
i miłość łagodną niesiemy w bezduszne miasto
pośród apatii pośród agonii
pójdziemy za gwiazdą
w jasności jasność
Hans:
Gdy kolejny obrót ziemi
Zmieni kolor słońca w czerwień
Przefarbują się półprawdy
Aby mogły w nocy świecić
Świat się wzburzy w swym szaleństwie
Zmieni to co niezmienione
Siłą odetnie korzenie
I przypieczętuje słowem
A gdy wolność będzie pełna
I nie będzie żadnych granic
To wybuchy szczęścia
Odłamkami będą ranić
Wszyscy coście dziś biedni
I jecie chleb powszedni
Tacy mali i nieważni
Żyjący w bojaźni
Wsłuchacie się w słowa co z ust padną jak wystrzał
Poczujecie zapach prochu
Kiedy spust będą naciskać
Różne racje będą głośno
By nawzajem się przekrzyczeć
A prawda w samotności
Jeszcze ciszej będzie milczeć
Deep:
Ojcze nasz któryś jest w niebie popatrz
Na twarzach zamiast refleksji brokat
Zdrowaś mario laski pełna zbędnej
Dla pedofilii hierarchii kościelnej
Duchu święty co napełniasz serca
Przemień złość moją w ten ogień wiary
Ochroń mnie przed zalewem szaleństwa
Zastępów niosących tu sztandary
Martwe litery zapomnianych słów
Nazwij na nowo i posklejaj w szyk
Uspokój puls gdy braknie tchu
Obetrzyj twarz gdy płyną łzy
I odpuść, Panie, nasze winy,
Tak jak my bliźnim odpuszczamy
I z nich największą tą manierę
Że monologi te nie są szczere
Milczę o wszystkim, co z mego sumienia
Uczyniło brudną, ropną ranę
O tym co gardło zbyt mocno ściska
By mogło zostać wypowiedziane
Milczę o zmorach, co kładzie mi noc
O zbrodniach podłych w twoje imię
O zabitych w dzień przez hipokrytów
Za sprawą bomb i iperytu